poniedziałek, 27 stycznia 2014

Klasyka - znów i Kuba z moim sutaszem w tle.

Kolczyki uszyłam jakoś tak w maju zeszłego roku, krótko po tych kolczykach, ponieważ często tak mam, że jeden egzemplaż to za mało i w trakcie szycia już wiem jak je zmodyfikować. Tak też stało się i z tą parą par kolczyków. Uszyłam, zaproponowałam klientce, no i poleciałyyy. Szczęśliwie zdążyłam je "obzdjęciować".  Teraz Paulina przysłała urocze fotki z pobytu na Kubie, a na jednym z nich pięknie widać kolczyki, które wyszły spod moich rąk. Tak więc pojawiła się okazja, do zaprezentowania kolczyków, i to na przesympatycznej modelce. U mnie to rzadkość, bym prezentowała zdjęcia "z pleneru", więc za zgodą Pauliny, chętnie je tutaj wykorzystam.






Dziękuję za możliwość wykorzystania zdjęć i pozdrawiam.
Witam również kolejną obserwującą i wszystkich, którzy tutaj zagoszczą choć na chwilę.

środa, 22 stycznia 2014

FELICITY wisior 'ek

Dziś drugi wisior uszyty na zamówienie Ani. Wspominałam o nim w poprzednim poście, i wreszcie przyszedł czas na publikację.
Miał być zupełnie inny od poprzedniego - i jest.
Żadnej symetrii - zupełna swoboda i lekkość wijących się sutaszowych tasiemek.
W centrum duży owal chryzokoli, a wokół niego faluje zieleń i niebieskości, od błękitu po granat.
Ponadto sutaszowe meandry otulają jadeity, turkus i drobne Toho.
Z tyłu podszyłam dwie tasiemki sutaszowe, przez które przeciągnęłam łancuszek, można go zmieniać na krótszy lub dłuższy, w zależności od potrzeby.
Bardzo fajna głębia chryzokoli, można w niej pobłądzić.
Ukończyłam wisior, i.......
Lekki niepokój zaczęłam odczuwać w oczekiwaniu na wiadomość, czy biżuteria przypadnie nowej właścicielce do gustu, gdyż szczera ponoć i nie owijająca w bawełnę.
Zaaplikuję i Wam chwilę zawieszenia, i nim wpiszę przesłany werdykt.... zapraszam na chwilę z wisiorkiem "FELICITY"



 Jest dość duży.




Nadmienię może jeszcze tylko, że wisior ów zgłaszam do KK na wyzwanie tematyczne - podróże: KASZUBY.
Czemóż, ach czemu skojarzył mi się z Kaszubami, z Pojezierzem Kaszubskim?
Cóż tak właśnie mi się skojarzył, lecz nie o moje tłumaczenia tu chodzi, dziewczyny z KK mają doskonałe oko (każda swoje, a nawet ich parę) i wyczucie. Bardziej więc o Ich skojarzenia mi chodzi - oby poczuły to, co ja w wisiorku widzę.
Znów zasiałam sobie niepokój.


W oczekiwaniu na drugi werdykt, odsłonię wynik pierwszego: Ania przekazała, że naszyjnik się spodobał i przypadł do gustu.
....że się chwalę? każdą z Nas cieszy, jeśli jej biżuteria spodoba się - to troszkę "moje dzieci" i lepiej słyszeć o nich dobre rzeczy.
Rozpisałam się nieco, tak mnie naszło. Jeśli Was tak najdzie, to śmiało rozpisujcie się w komentarzach. Wieczory długie, na czytanie dużo czasu, a tymczasem POZDRAWIAM.

czwartek, 16 stycznia 2014

Elegancka czerwień. Wisior 'ek.

Wisior był zamówiony, jako prezent gwiazdkowy.
Ania poprosiła o zrobienie dwu wisiorków, jeden dla teściowej, a drugi dla mamy. Bardzo fajna rozmowa z nakierowaniem na to, jakie mamy są, jak "się noszą", i jaką kolorystykę zastosować. Wzór i kształt dowolny, lecz miały być różne. Lubię tak pracować, podczas takiej rozmowy w głowie już wiją mi się kształty i dobieram kamienie.
Tak, dobrałam kamienie, koraliki, i uszyłam wisior, lecz zanim podszyłam tył, pojechałam na giełdę kamieni i minerałów do Poznania....
Pozwolę sobie pominąć co to tam się działo i ile pięknych kamyczków było, ale wspomnę tylko, że zobaczyłam sznur korali, i wiedziałam że muszę je kupić i dokonać modyfikacji w wisiorku.
Po powrocie rozpoczęłam proces prucia ( obwód korala nieco inny), a po wszyciu odczułam większe stężenie satysfakcji w organiźmie.
Ukończyłam i wiedziałam, że jest kompletny.

Klasyczny i elegancki. Czerwono - bordowy z odrobinką czerni dla "podrasowania".
Cóż tu więcej pisać... zapraszam do zdjęć, gdyż każdy odbiera to co zobaczy w charakterystyczny dla siebie, i sobie tylko wiadomy sposób.Tak więc ile oczu, tyle odczuć.






 ...a ponieważ już po świątecznym obdarowywaniu bliskich prezentami, to dodam iż z wiarygodnego źródła wiem (zamawiająca Ania), że prezent - więc tym samym wisior 'ek się podobał.


Pozdrawiam tym samym Anię, i dziękuję Jej za zaufanie i powierzenie takiej misji.
Dodam może jeszcze, że drugi wisiorek miał być zupełnie inny, i jest.
Mam nadzieję już niebawem przedstawić go Wam i więcej czasu poświęcić na "spotkanie" z Wami tutaj, i na Waszych blogach.
Witam też kolejną Obserwującą, a stałych moich gości serdecznie pozdrawiam i wirtualnie częstuję aromatyczną kawką.

środa, 8 stycznia 2014

NADINE kolczyki do ślubu.

To niebywałe, właśnie odnalazłam zdjęcia kolczyków, które szyłam w wakacje. Sądziłam, że przepadły "gdzieś".... nie, nie kolczyki, lecz zdjęcia. Wczoraj czytałam u Rudej historię o zniknięciu naszyjnika, a dziś (o ironio losu) przeglądając foldery znalazłam owe kolczyki.
Więc je Wam zaprezentuję.
Kolczyki szyłam dla Nadine na ślub - cywilny. Dostałam Fotki butów, do których miały być dopasowane kolorystycznie, z wskazówką: by były smukłe i długie, i jeszcze kilka informacji.
Rozpoczęłam kompletowanie kamieni i był to dłuuugi proces, gdyż zamawiane jakoś nie do końca pasowały mi do projektu, lekko kolor jakby nie ten, nawet do Poznania udałam się na zakupy, owszem, kupiłam kilka "smakołyczków" w Royal Stone, ale nie do tych kolczyków, ciekawe swoją drogą, czy tylko mnie takie sytuacje spotykają...
Niemniej jednak, zgromadziłam wszystko czego było nam trzeba (mnie i kolczykom) i uszyłam na czas.
Przyszła Panna Młoda zaakceptowała kolczyki po wglądzie w zdjęcia, kolczyki wyruszyły w podróż, a ja po czasie dostałam zdjęcie Nowożeńców - na które dziś nie trafiłam - może kiedyś....
Najważniejsze, że kolczyki dopasowały się do całości, a Nadine była zadowolona.




 Kolczyki mają ok. 10cm długości i 3cm w najszerszym miejscu.




Pomiędzy sutaszowe tasiemi wszyłam perełki Swarovskiego w kilku odcieniach złota, perełki w kolorze oberżyny i takie też kropelki jadeitów. Z tyłu podszyte w minimalnym i jedynie koniecznym stopniu + zdobienie koralikami toho.