Połączenie równie klasyczne i ogniste jak Tango.
Pokusiłam się o cały komplet, bo jak tańczyć to do rana, a jak szyć to w kompletach (również do rana niejednokrotnie).
Przyznam, że miałam jeszcze w planach spinkę do włosów, ale szyjąc kolczyki docinałam już resztki czarnego sutaszu i cieszę się że mi nie zabrakło, więc jeśli jeszcze wrócę do "TANGA" to dopiero po uzupełnieniu tasiemki. ale czy na pewno ? zobaczymy nie ma się co zarzekać ni obiecywać - bo życie różne psikusy płata.
Tymczasem zaś zapraszam do Tanga:
Kamieni moc: korale, jadeity, howlity, onyksy oraz drobne koraliki Toho, Fire Polish i bicone, a wszystko to otulone czarnymi tasiemkami sutasz.
Naszyjnik jest krótki, w formie "obroży".
Pozdrawiam serdecznie i pięknego weekendu życzę.