.... Skrzydło to zupełnie inna historia. Jestem notorycznym zbieraczem wszystkiego, co mam wrażenie, że może się kiedyś przydać, i tak właśnie było z tym skrzydłem anioła. Znalazłam je. Ktoś miał anioła, anioł odłamał sobie skrzydełko i wszystko pewnie miało trafić na śmietnik, ale niepokorne skrzydło, musiało czmychnąć podczas (że niby ostatniej swej) podróży. Anioł prawdopodobnie zbyt ciężki (bo to zazwyczaj tłuścioszki bywają) by uniosło go pozostałe skrzydło, trafił tam, gdzie trafić miał, a na oderwane skrzydło trafiłam ja! Leży coś, błyszczy z lekka, i jak tu się nie pochylić? Gdy się okazało, że to jedynie oderwane skrzydło, to już mi to nie robi różnicy, skoro się pochyliłam, to wezmę. Przytuliłam, umyłam i buch od kartonika "przydasi" - jednego z wielu. (Cóż). Ot i cała historia skrzydła.
Naszyjnik dla odmiany, to jeszcze bardziej inna historia.
Kiedy w Kreatywnym Kufrze zobaczyłam
WYZWANIE - POSTACIE FANTASTYCZNE: ANIOŁ
to przypomniał mi się mój skarb znaleziony, ale teraz odszukać go ponownie w moich zbiorach przydasi, o to dopiero było wyzwanie. Szukałam go dość długo, ale w tym czasie już powstawał szkic naszyjnika i było pewne, że agat będzie idealnie mi pasował. Odnalazłam znalezione skrzydło. Szycie szło mi dość przyjemnie i płynnie, szkic był dobry - natomiast czas przeznaczony na szycie skracał mi się CODZIENNIE. Ktoś zadzwonił, ktoś pilnie czegoś potrzebował, dzieci dziwnie ciągle głodne, pies wymagał przetrzymywania na kolanach i głaskania..... Nie wiem, czy zawsze tak jest, czy tylko wtedy gdy się spieszymy, czy może tylko wówczas to zauważamy?Naszyjnik dopieszczałam dziś i niemal o szarówce robiłam zdjęcia, jak komputer mi nie "bryknie" to jest szansa że zdążę zgłosić go na konkurs w KK, więc nie przedłużam.
W centrum jak już wspominałam duże "koło" agatu, ponadto plaster agatu w kolorze mleczno-turkusowym, agat w kształcie łezki i łezki masy perłowej oraz: perły, granaty, hematyty, Toho i złocone skrzydło anioła (z jakiejś masy) a wszystko to wszyte pomiędzy tasiemki sutaszu.
Buziaczki.
Cudowny, niesamowicie mi się podoba!
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńBosko pomysłowy! A kolory dobrane z takim cudownym wyczuciem, że można na naszyjnik patrzeć godzinami. Podziwiam i życzę powodzenia!
OdpowiedzUsuńDziękuję, choć moim aparacikiem nie wydobędę np. głębi i trójwymiarowości agatu.
UsuńPiękny, wspaniałe kolory (jestem pewna, że takie są wniebie :) Będę mocno za niego trzymać kciuki A z dzieciakami to jest tak, że im bardziej zajęta jestem tym bardziej one mnie potrzebują. Normalnie radary jakieś mają!
OdpowiedzUsuńDziękuję, jak tak jest w niebie, to ja tam chcę - byle mieli sutasz i igły :-)
Usuńwyjątkowo piękny, zdobny naszyjnik, rewelacja!
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszy mnie że się podoba.
UsuńPrzepiękny! A pomysł ze skrzydłem trafiony w 10 :)
OdpowiedzUsuńTo skrzydło to prawdziwe szczęście i cudowny zbieg okoliczności.
UsuńDziękuję.
Historia z anielim skrzydłem naprawdę ma w sobie coś, po prostu przeznaczenie. Bardzo mi się podoba sposób jego użycia, to tak jakby ten agat frunął! Mocno trzymam kciuki bo ta praca to mój faworyt!
OdpowiedzUsuńNiesamowita historia i drugie życie skrzydła:) Przepiękny naszyjnik, powodzenia!
OdpowiedzUsuń