Najchętniej w postaci sorbetu limonkowego posypanego jagodą, udekorowanego miętką.... i smacznego. To wersja kulinarna doskonała na letnie upały. Tymczasem zaś, zrobiłam jedynie lemoniadę z cytryn, limonek i miodu + woda mineralna. Zaoszczędziłam czasu, by zająć się opisaniem Wam innego sorbetu.
W wersji sutaszowej wygląda to tak: pastylka limonkowego howlitu, jagodowe jadeity, fire polish, odrobina drobnych koralików Toho, i zoisyt rubinowy w górnejczęści kolczyka. Wszystkie wymienione ingrediencje zatopić w sutaszowych tasiemkach wg. wcześniejszego projektu, do smaku dodać: czas, cierpliwość i odrobinę serca - według potrzeb.
Gotowy "sorbet" zaczepić w otworku płatka ucha. Następnie włożyć ładną kieckę i wybrać się do kawiarni na lody - włoskie, bo kolczyki są już na Sycylii.
Pozdrawiam Cię Paulinko.
Odwiedzających moją stronę zapraszam do degustacji zdjęć.
Zawsze z wielką przyjemnością tu zaglądam, żeby zobaczyć czym tym razem nas uraczysz ;) i nigdy nie jestem zawiedziona, a zaskoczona kolejnymi świetnymi pomysłami ;)
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam ;)
Podziwiam dobór kolorów. Kolczyki prezentują się fenomenalnie :)
OdpowiedzUsuńMniam:) Takie sorbety uwielbiam, a w tych kolorach pożarłabym całe pudełko;)
OdpowiedzUsuńPiękne kolorki, podziwiam ludzi którzy potrafią ze sznurków sutasz zrobić tak cudowną biżuterię, mi jak na razie ona nie wychodzi
OdpowiedzUsuńKolorki są śliczne, sama często łącze fiolet z zielenią!;)
OdpowiedzUsuń