Zamarzyło mi się, by połączyć urok soczystej zieleni z wypaloną słońcem ziemią.
Bransoleta, ( bo ze względu na rozmiar, trudno nazwać ją bransoletką) powstawała wręcz spontanicznie. Pomysł i ogólny zarys były określone, ale szczegóły wiłam pod wpływem impulsu - dałam się ponieść.
Kiedy brak nam słoneczka można włozyć bransoletę czerwonym kolorem do siebie i będzie nam energii dodawać, a jak już słonce rozpali naszą część półkuli Ziemskiej ;-) to wkładamy zielonym w swoim kierunku. Skutek równie cudny po jak po wypiciu mojito. Po prostu magiczna biżuteria.
Bardzo śliczna bransoletka, jest taka, mimo kolorów, delikatna ;-) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJest prześliczna! Już gdzieś pisałam, że nie przepadam za wielokolorowym sutaszem, ale Tobie udało się wyczarować cudo! Mimo tylu kolorów, nie ma w sobie nic z jarmarku. Życzę powodzenia w wyzwaniu!
OdpowiedzUsuńCudna :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna! I te kolory! Na pewno wyróżnia się wśród innych zgłoszonych prac. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tym co napisała Ula! |I dodam, że coraz piekniejszy ten Twoj sutasz!!!
OdpowiedzUsuńPiękna bransoleta! Wspaniale te barwy współgrają ze sobą. Życzę powodzenia :)
OdpowiedzUsuńwyszła przepiękna! bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńTak,bardzo ładna i delikatna
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziękuję za miłe slowa, one dodają sensu takiej "dłubaninie". Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńCudna bransoleta i świetnie dobrane kolory
OdpowiedzUsuńDzięuję :-)
Usuń