Swarovski po raz drugi, i z pewnością nie ostatni.
Tym razem Riwoli Crystal, oraz Siam ubrałam w białą "sutaszową sukienkę" z odrobiną złota.
U dołu fasetowana kropelka Kryształu Górskiego, w towarzystwie kryształowych Fire Polish, oraz drobniutkich koralików Toho. Cóż więcej mogę o nich napisać - zapraszam do zdjęć, tam wszystko jak na dłoni ;-)
Ktoś mi napisał, że swarki hipnotyzują i wciągają - prorok jakiś czy co?
Tak, czy inaczej stało się, już mam apetyt na jeszcze, lecz obowiązki mówią: nie za szybko.
Tak więc następny wpis już nie o Swarkch będzie.
Tymczasem pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających.
Miłej niedzieli.
Kolczyki wyglądają bardzo dostojnie i elegancko.
OdpowiedzUsuńUwielbiam łączenie sutaszu z kryształkami Swarovskiego.
pozdrawiam
Piękne kolczyki :)
OdpowiedzUsuńPiękne. Klasyczna elegancja.
OdpowiedzUsuńWyglądają olśniewająco!
OdpowiedzUsuńBardzo szykowne kolczyki :)
OdpowiedzUsuńa swarovski rzeczywiście coś takiego hipnotyzującego w sobie ma... ;)
Swarki i inne kryształki to prawdziwe czarownice, rzucają uroki, powinni to pisać na opakowaniach ;)
OdpowiedzUsuńSuper kolczyki i to nie tylko za sprawą rivolek.
Śliczne, eleganckie i kobiece, bardzo mi się podobają!
OdpowiedzUsuńPiękne!!! Takie dla niebanalnej panny młodej. Podziwiam, jak niesamowicie równo szyjesz sutasz! Szkoda, że nie widzisz, jak skręcam się z zazdrości (nie mylić z zawiścią!):):) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńSuper kolczyki! Oszczędne w kolorach, piękne w formie - po prostu cudne! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe slowa.
OdpowiedzUsuńKolczyki są śliczne, bardzo eleganckie, ale i do dżinsów można ubrać!
OdpowiedzUsuń