wtorek, 17 listopada 2015

LAGUNA WISIOR

Urzeczona głębią agatów i owiana sentymentem do pierwszej LAGUNY uszyłam jeszcze jedną jej wersję. Tym razem to duży wisior.



 Są tutaj agaty, granaty, fioletowe perły, zloty hematyt, sopelka bodajże cytrynu (ale jakoś nie mam pewności) cyrkoniowa taśma i moc koralików Toho.



Można zapatrzyć się i zatopić w głębi tego kamienia - mnie on wręcz hipnotyzuje.




czwartek, 12 listopada 2015

MULTI KULKI SOUTACHE kolia z bransoletką.

Kolorowo mi i radośnie...
... takie kolorki słodkie, takie pastelowe, takie jak letnia sukienka. Mimo pogody, a może na przekór niej! dziś zmarzłam i przewiało mnie ale pasja potrafi wynagrodzić wiele. Dziś kolorową kolię Wam pokarzę.
Dawno, dawno temu uszyłam taką bransoletkę i kolczyki, już ich nie mam, ale popełniłam  bransoletkę jeszcze raz, a do niej dla odmiany kolię.
Tak się to prezentuje:









niedziela, 18 października 2015

LAGUNA VERDE

Witam Was po dłuuugiej mojej nieobecności w tym miejscu, co nie znaczy, że zaprzestałam sutaSZYĆ, czy koralikować.
Otóż najpierw były wakacje - piękne, długie, podwójne, w najlepszym towarzystwie i wśród cudownych ludzi. Natomiast po powrocie: praca, nawał dodatkowych zajęć, oraz wydarzeń i okoliczności, które skutecznie oderwały mnie od bloga i w ogóle od komputera.
Niemniej jednak, parę prac w wykradzionych chwilach uszyłam, a zacznę od największej i bardzo mojej.
Dlaczego bardzo mojej? ponieważ naszyjnik uszyłam dla siebie, do konkretnej sukienki, na konkretną uroczystość - wesele mojego chrześniaka. Młodzi śliczni i dostojni, wszystko perfekcyjnie dopięte na ostatni guzik, dwie noce przetańczyłam, czekam na zdjęcia...
Naszyjnik natomiast zaprojektowany na wzór "Laguny ze skrzydłem Anioła", nie taki sam, ale tak bardzo mi się spodobał że zapragnęłam mieć swoją LAGUNĘ.
Kolorystyka bardziej zdecydowana, ale co tu dużo pisać, pokażę Wam zdjęcia.

Do kompletu niewielkie kolczyki oczywiście powstały.

Wśród sutaszowych tasiemek: Agat, fioletowy Agat w plastrze, zielona "łezka" Agatu, ametysty, jadeity, turkusy, masa perłowa, perły, hematyt, chryzokola i błyszczące kryształki, którym w sukurs idą taśmy cyrkoniowe.




A oto Laguna Verde w oryginale - Boliwia.



Pozdrawiam serdecznie, a jak zdjęcie naszyjnika " na ludziu" z wesela dostanę - to obiecuję dodać.
Buziaczki.

czwartek, 9 lipca 2015

Delicate Marine Look

Urlop coraz bliżej. Nastrój coraz bardziej wakacyjny, więc cóż innego mogłoby się skojażyć z wakacjami, jak nie akcenty w marynarskim stylu.
Tak więc dziś pokażę Wam kolczyki szyte z myślą o upalnym lecie i słodkim lenistwie.
Delicate Marine Look.
Kolczyki skomponowane tak, by nawet lewa strona była ozdobna. Dziewczyny z krótkimi włosami jak i te, które latem upinają włosy dla ochłody mogą nosić je swobodnie i dumnie.

W  centrum perłowa pastylka, ponadto niebieski jadeit, Koral i szklana kropelka. Oczywiście w miłym towarzystwie czerwonych koralików Toho, gdyż towarzystwo na wakacjach ważna rzecz.






A Wy dokąd wybieracie się na wakacje? Co daje Wam pełne odprężenie? Tego Wam życzę i pozdrawiam.

niedziela, 28 czerwca 2015

Naszyjnik LAGUNA z Aniołem

O tak dużą formę pokusiłam się po raz pierwszy, i o dziwo inspiracją nie był ten przecudnej urody agat osadzony w centrum, lecz skrzydło anioła. Szukałam mu jakiejś porządnej podpory i przypomniał mi się ów duży i ciężki agat kupiony z całym sznurem innych równie cudnych, a  ponieważ każdy z nich jest duży i ciężki, to nie mogłam ich nigdzie wszyć. Tak więc od dawien dawna agat czekał na swoje skrzydło, które uniesie go na światło dzienne. Ot i cała historia z agatem. Skrzydło natomiast....
.... Skrzydło to zupełnie inna historia. Jestem notorycznym zbieraczem wszystkiego, co mam wrażenie, że może się kiedyś przydać, i tak właśnie było z tym skrzydłem anioła. Znalazłam je. Ktoś miał anioła, anioł odłamał sobie skrzydełko i wszystko pewnie miało trafić na śmietnik, ale niepokorne skrzydło, musiało czmychnąć podczas (że niby ostatniej swej) podróży. Anioł prawdopodobnie zbyt ciężki (bo to zazwyczaj tłuścioszki bywają) by uniosło go pozostałe skrzydło, trafił tam, gdzie trafić miał, a na oderwane skrzydło trafiłam ja! Leży coś, błyszczy z lekka, i jak tu się nie pochylić? Gdy się okazało, że to jedynie oderwane skrzydło, to już mi to nie robi różnicy, skoro się pochyliłam, to wezmę. Przytuliłam, umyłam i buch od kartonika "przydasi" - jednego z wielu. (Cóż).  Ot i cała historia skrzydła.
Naszyjnik dla odmiany, to jeszcze bardziej inna historia.
Kiedy w Kreatywnym Kufrze zobaczyłam

WYZWANIE - POSTACIE FANTASTYCZNE: ANIOŁ

 to przypomniał mi się mój skarb znaleziony, ale teraz odszukać go ponownie w moich zbiorach przydasi, o to dopiero było wyzwanie. Szukałam go dość długo, ale w tym czasie już powstawał szkic naszyjnika i było pewne, że agat będzie idealnie mi pasował. Odnalazłam znalezione skrzydło. Szycie szło mi dość przyjemnie i płynnie, szkic był dobry - natomiast czas przeznaczony na szycie skracał mi się CODZIENNIE. Ktoś zadzwonił, ktoś pilnie czegoś potrzebował, dzieci dziwnie ciągle głodne, pies wymagał przetrzymywania na kolanach i głaskania..... Nie wiem, czy zawsze tak jest, czy tylko wtedy gdy się spieszymy, czy może tylko wówczas to zauważamy?
Naszyjnik dopieszczałam dziś i niemal o szarówce robiłam zdjęcia, jak komputer mi nie "bryknie" to jest szansa że zdążę zgłosić go na konkurs w KK, więc nie przedłużam.










W centrum jak już wspominałam duże "koło" agatu, ponadto plaster agatu w kolorze mleczno-turkusowym, agat w kształcie łezki i łezki masy perłowej oraz: perły, granaty, hematyty, Toho i złocone skrzydło anioła (z jakiejś masy) a wszystko to wszyte pomiędzy tasiemki sutaszu.

Pozdrawiam wszystkich odwiedzających i dziękuję, jeśli zechcecie zostawić po tej wizycie słowo pisane - w formie komentarza.
Buziaczki.

piątek, 19 czerwca 2015

ROZETKI i CHWOSTKI drobiazgi do letniej sukienki.

Dziś zacznę od wynurzeń osobistych - jestem pracoholikiem.
Tak, i to pracoholikiem w ostrym stadium zaawansowania. Od rana 8 godzin pracy w pracy, wracam ogarniam co trzeba, karmię głodnych myję szklanki spragnionym i siadam przy biurku, by troszkę popracować - posutaszyć, oooo jeszcze spacer z pieską (bo mój pies jest suczką).
Kiedy chcę odpocząć od pracy sutaszowej - odpoczywam. Odpoczywam głównie wyplatając właśnie oprawy do frędzli by powstały chwostkowe wisiorki... i rozetki kolorowe wyplatam...  i kilka bransoletek na gumce dla małych dziewczynek popełniłam, dla większych zresztą też ( zdjęć póki co brak).
Tak więc dzisiejszy wpis jest o tym, jak odpoczywam.
Ktoś zapytał mnie czy ja w ogóle śpię? Otóż tak, bywa że śpię, zazwyczaj 5-6 godzin na dobę. Najlepiej jednak śpi mi się we Wrocławiu, w hotelu i wówczas śpię (o zgrozo dla pracoholika) 9 godzin - jednej nocy, bez budzenia się by coś tam jeszcze uszyć.
Owszem bywają też dni lenistwa, wtedy wyjątkowo mało szyję, pobawię się zdjęciami, napiszę coś do Was, pochwalę się urobkiem i takie tam.
Niemniej jednak odnotowałam fakt, że jestem pracoholikiem i bez dodatkowej pracy, musiałabym znaleźć sobie jakieś zajęcie. Z ciekawostek dodam, że w przeszłości już szydełkowałam, szyłam ( i to dużo), robiłam na drutach (ale mało) i jak bym pomyślała, to na pewno jeszcze coś robiłam, ale teraz swędzą mnie palce z braku zajęcia, więc nim się rozchoruję....
Wrzucam zdjęcia mojego "urobku" i lecę poszyć troszeczkę.








Jak mogłam zapomnieć, oplotłam jeszcze wg. tutka Sidonii kryształy Swarovskiego RIVOLI.




Pozdrawiam odwiedzających serdecznie i zapraszam niebawem, bo troszkę przysiadłam nad zdjęciami i udokumentowałam uszytą już biżuterię, na to też nigdy nie mam czasu - tzn. szkoda mi go.
Całuski. Pa.

środa, 10 czerwca 2015

LOVE STORY 03

Tyle miłości mieści się w sercu mym.....
...zmieściła się i miłość do sutaszu.
Już kiedyś wspominałam, że lubię pobawić się tym samym wzorem, zmieniając kolorystykę. Tak właśnie stało się i tym razem. Trzecia odsłona kolczyków ślubnych, to połączenie bieli z kolorem niebieskim. Tyle, że prócz Swarków, niebieski jest również sutasz.
Oto trzecia historia miłosna, zapraszam.






Tutaj proszę, kolczyki można sobie porównać.


I to by było na tyle, choć jak wiemy, można się pokusić jeszcze o wieeeele innych kolorów, to jednak na takie szaleństwo sobie nie pozwolę.
Pozdrawiam.