Otóż to. Energetyczny koktajl, lub jak mówi moja córka arbuz.
Arbuz w uszach.
Mnie kojarzy się jeszcze z wspomnieniem z dzieciństwa: oranżada pita na zielonej łące. Moje dzieciństwo przypadło na okres w którym arbuzów nie było, ale wokół mojego rodzinnego domu rozciągały się łąki. Jak okiem sięgnąć zielona łąka (się wie, niewysoka byłam więc jak okiem sięgnąć) i czasami dostawałam smakowitą (jak na owe czasy) oranżadę, w butelce z fascynującym porcelanowym "kapslem". Dziś ARBUZ.
Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz