Szyta z mięsistych tasiemek sutasz, z jaspisami, perełkami i toho. Zarówno w kolczykach jak i w bransoletce są niebieskie fasetowane jadeity. Udało mi się zrobić sztyfty, tzn powstrzymać się i nie zawiesić ich na biglach.
Do pisania weny brak, przepraszam.
Głowę mam zajętą myślami o naszyjniku, teraz głowę, a normalnie to ręce. Już, już prawie kończę, może jutro się pochwalę.
Tymczasem zaś fotki mojego słoneczka.
Miło mi gdy tu zaglądacie POZDRAWIAM.
Śliczny i taki ciepły! Bransoletka pięknie wygląda na ręce. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPrześliczny komplet! :) czuję lato, kiedy na niego patrzę :)
OdpowiedzUsuńŚliczny słoneczny dzień z niebieską, ciepłą nocą! :)
OdpowiedzUsuń