i oto dokończyłam dzieła. Do prezentowanego wczoraj naszyjnika dokompletowałam bransoletę. Owe plastry agatu, mają niesamowitą głębię i trójwymiarowość, otuliłam je tasiemkami sutasz, dodałam kilka koralików toho. Za bazę posłużyła mi zielona organdyna. Zapięcie bransoletki zwieńczyłam zielonym kocim okiem.
Dziś proszę jak grzecznie, udało mi się nie rozpisywać - handra jakaś mnie dopada.
Śliczny ten komplecik i taki wiosenny. Bardzo mi się podoba pomysł z tym z tiulowym tłem (nie po raz pierwszy zresztą). Też pracuję teraz z agatem, ale mój jest trochę bardziej "pomaziany":). Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Tak jakoś fajnie mi się łączy tę delikatną materię z plastrami agatu. od czasu do czasu tak mam. Również pozdrawiam cieplutko.
UsuńMi kojarzy się z łąką o świcie... Rozmarzyłam się ... :)
OdpowiedzUsuńTak, łąka....
UsuńJuż się nie mogę doczekać. serdecznie pozdrawiam.
Śliczności:)
OdpowiedzUsuńJak ty to wymyśliłaś? :)
Gratuluję:)
Dziękuję.
Usuń