Dziś chcę zaprezentować Wam bielusieńką biżuterię ślubną.
Delikatna i romantyczna.
Ten temat nie gości u mnie zbyt często, ale może w tym roku to się zmieni. Zawsze jednak, gdy pomyślę o białym sutaszu mam wrażenie, że zaczynają mi się pocić dłonie. Dziwne to odczucie, zwłaszcza, że tak nie jest. Postaram się powalczyć z tą obsesją, i zaczynam od teraz.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich, tutaj zaglądających.
Śliczna, delikatna... Niesprawiedliwe, że takie śliczności tylko na jedną okoliczność!
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale do letnich kreacji może też da się dopasować, zwłaszcza że ta jest niewielka. Albo przefarbować ;-).
UsuńDelikatna, subtelna i taka niewinna:) też mam na warsztacie kilka ślubnych zamówień i wiem o czym mówisz, ja myję ręce co rusz, żeby przypadkiem nie usmarować białej nici. Z koralika zejdzie, ale na kordonku czy nitce zostanie ślad i wtedy wszystko fru! ;)
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko ja tak mam że ręce wymyte do granic możliwości. Aż są przesuszone po takim komplecie.
UsuńBardzo delikatny, zwiewny w formie, skromny i elegancki jednocześnie. Super!
OdpowiedzUsuńTyle komplementów, gdyby ów komplet mógł, to by się zaczerwienił. Dziękuję.
Usuńjaki piękny ten komplecik!!!
OdpowiedzUsuń