Szyłam go na zamówienie. Rozmiar niewielki, bo szerokość miał mieć ok.7 cm, i nie mogłam nigdzie kupić tak małego w kolorze białym - stąd brązowy, choć w naturze jaśniejszy. Bardzo miło wspominam pracę nad tym grzebieniem, choć miałam tremę - szyłam go dla wyjątkowej dziewczyny.
a oto opinia Panny młodej:
doskonale spelnil swoje zadanie! chcialam zloty i oto on! prawie wtopil sie w moje blond wlosy, delikatnie i elegancko polyskujac..o to chodzilo! brazowego grzebienia oczywiscie nie bylo widac jeszcze raz dziekuje!!!
Paulinko, serdecznie Cię pozdrawiam.
Piękny! Wyobrażam sobie jak elegancko musiał wyglądać na blondwłosej pannie młodej :-)
OdpowiedzUsuńPiękny! Szkoda tylko, że nie ma zdjęcia na włosach.
OdpowiedzUsuńJest szansa że jeszcze będą, ale nie mogąc się doczekać opublikowałam te, które zrobiłam sama.
UsuńCudny, we włosach musiał wyglądać niesamowicie!
OdpowiedzUsuńMnie również się podoba, ale najważniejsze że Paulina (czytaj Panna Młoda) zadowolona.
UsuńJest piękny!
OdpowiedzUsuńPiękny grzebień. Cudownie delikatny :)
OdpowiedzUsuńLubię jak tak "meandrujesz" w sutaszu. Jest piękny!
OdpowiedzUsuńCudowne zawijaski, taki grzebień nie może się nie podobać.
OdpowiedzUsuńGrzebień jest przepiękny;) ja zapraszam do siebie można znaleźć troszkę świecidełek i nie tylko;)
OdpowiedzUsuńhttp://lifearthandmade.blogspot.com/
Piękne zawijaski! Mogę powtórzyć za Bevą: "Szkoda tylko, że nie ma zdjęcia na włosach." Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuń...zdjecie na wlosach juz wyslalam, wiec jest nadzieja, ze niedlugo sie pojawi na blogu... ;)
OdpowiedzUsuń